Cytuję : " Bo, ty tylko dziubiesz sobie w tym swoim zeszyciku, a dla mnie to nic nie zrobisz..." - rzekło do mnie moje pyskate dziecię. Hmmm, psychologia manipulacji opanowana perfekcyjnie ;) Na taki zarzut matczyne poczucie winy ruszyło niczym lawina i w te pędy uruchomiło wyobraźnię twórczą, hih :) No, i powstała, sowa muzykantka dla pyskatej pianistki i fascynatki owego ptactwa :D A mnie dopadł zez rozbieżny i stanowczo stwierdzam, że doodlowania na jakiś czas mam chyba dość ;)
Stanowczo stwierdzam, że aby doodlować trzeba mieć anielską cierpliwość. Kilka razy podczas tworzenia tego wiekopomnego dzieła doznałam syndromu "swędzących zębów", heh ;)
Ale polecam - na wyciszenie i na trening cierpliwości :)